poniedziałek, 2 lutego 2015

Rozdział 3

Smacznie sobie spałam aż do momentu gdy usłyszałam głośne ziewnięcie i strzelanie palcami. zakryłam się kołdrą po sam czubek głowy i usiłowałam ponownie zasnąć. I znowu to strzelanie palcami!
- Czy mógłbyś zostawić swoje palce w spokoju? - wymamrotałam spod kołdry
- I tak nie śpisz więc w czym problem? - westchnął Wojtek.
- Po pierwsze nie odpowiada się pytaniem na pytanie. Po drugie skąd wiesz czy nie mam zamiaru zasnąć? - i kolejne odgłosy chrupiących kości. O nie. Teraz to przegiął. Zerwałam się z łóżka i zaczęłam go dusić poduszką. Szybko udało mu się uwolnić i zamieniliśmy się miejscami i teraz to on przyciskał mi do twarzy poduszkę. Zaczęłam piszczeć.
- Jak ty masz jeszcze siłę piszczeć jak cię duszę? - zapytał zdziwiony odsuwając poduszkę od mojej twarzy.
- No bo ja to nie ty - wystawiłam mu język wstając z łóżka i opuściłam sypialnie udając się do kuchni.
- Dzień dobry Adusiu. - przywitała mnie teściowa - Co to za krzyki od rana?
- Dobry. z tym to do Wojtka. Wkurzył się bo go poduszka zaatakowała. - wzruszyłam ramionami i zabrałam się za konsumowania śniadania, które przyrządziła pani Dorota. Zaraz potem dołączył do nas Wojtek. Od razu w oczy rzuciły mi się jego poczochrane włosy. Myślałam, że wybuchnę śmiechem. Nie zrobiłam tego ale się zakrztusiłam. Zanim sięgnęłam po szklankę wody zostałam uderzona  w plecy i to dość mocno.
- Wojtek, uważaj bo ja połamiesz - zwrócił uwagę pan Henryk.
- Chciałem tylko jej pomóc - powiedział przesłodzonym głosem Włodarczyk, a ja mogłam mu tylko posłać mordercze spojrzenie.

Około 11 postanowiłam zabrać się za obiad. Makaron z kurczakiem miało być daniem, które dzisiaj zjemy. Ale czy mogłam zrobić to po swojemu? Skądże. Uprzejma pani Dorotka chciała mi służyć swą dobrą radą. Nigdy kawałki kurczaka nie były tak chude jak w dniu dzisiejszym. Poznałam dzisiaj tysiąc nowych sposobów na ugotowanie makaronu. Teraz to jestem lepsza niż włoscy kucharze. Ba! Jestem lepsza niż Magda Gessler!
Po zjedzonym posiłku rodzice przyjmującego chcieli wyciągnąć nas na spacer, ale uratował nas Andrzej. Tym samym teściowie uznali, że nie będą nam przeszkadzać i wyjechali do Andrychowa. W taki własnie sposób czekał mnie cały dzień leniuchowania. No może nie cały, ponieważ postanowiłam iść na spacer. Wybrałam się więc na Plac Narutowicza. Mało ambitne, ale nie miałam innego pomysłu. Poza tym musiałam trochę odetchnąć przez pracą. znając moich kochanych kolegów będę miała mnóstwo roboty. Przechadzając się po placu zauważyłam znajomą sylwetkę. Rozpoznałam w niej Wronę. Był odwrócony plecami więc w swoim stylu wskoczyłam mu na plecy.
- Aaa! - zadarł się tak, że wszystkie oczy przechodniów skierowały się na nas.
- Cześć Andrzejek - powiedziałam słodziutko i zeskoczyłam z niego.
- Skowrońska, ja cię kiedyś zamorduję. Przysięgam. - wypiął pierś i położył na niej prawą dłoń.
- Też się cieszę, że cię widzę - uśmiechnęłam się szeroko, a on zrobił obrażoną minę.
- Oj przestań bo okresu dostaniesz - machnęłam ręką, a Wroniasty się zaśmiał. - Co cię tu sprowadza?
- Nudy i muszę zrobić jakieś zakupy
- Czyli mam towarzysza. A zresztą i tak będziesz za mną chodził.
- Wcale nie - zaprzeczył, a ja przesunęłam się lekko w prawo. Tak jak mogłam się spodziewałam Andrzej uczynił to samo.
- A nie mówiłam - uśmiechnęłam się tryumfalnie
- Ja nie wiem jak Wojtek z tobą wytrzymuje - wziął mnie pod rękę i skierowaliśmy się do Tesco. Podczas robienia zakupów wygłupialiśmy się i zwracaliśmy na siebie uwagę innych klientów.
O 19 pojawiłam się w mieszkaniu. Wojtka nie było co mnie zdziwiło. Wzruszyłam ramionami myśląc, że jest u jakiegoś kumpla i poszłam do łazienki. Wykąpałam się i poszłam spać.


Trochę spóźniony, ale jest. Powstał oczywiście przy pomocy cytrynooowej (zresztą jak zwykle :D) Trochę krótki, ale na początku miał być on końcówką 2. 

 Jak trzymacie się po meczu szczypiornistów? Ja jestem meeega szczęśliwa chociaż zawał miałam z jakieś 10 razy.
Pozdrawiam ;*




12 komentarzy:

  1. Jestem tu nowa...:D Blog jest super!!! Mam nadzieję,że jeszcze Ada z Wojtkiem się zakochają....
    Rozdziała świetny....:) Kiedy następny???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że blog Ci się spodobał :D
      Następny powinien pojawić się za tydzień we wtorek ;)

      Usuń
    2. W wolnej chwili zapraszam do siebie:
      http://tocojestwartecenyzawszewartejestwalk.blogspot.com/
      Pozdrawiam :D

      Usuń
  2. Kłótnie i duszenie poduszką najlepsze :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa co jeszcze im planujesz zanim może zrozumieją iż się kochają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj mam bardzo dużo pomysłów :D
      A czy się zakochają to jeszcze przemyślę ;)

      Usuń
  4. Czyżby Ada i Wroniasty coś ten tego? :-D
    Oby nie :-D Ja to bym chciała żeby Aduśka i Wojtek byli zakochanym w sobie małżeństwem ♡ może za słodko ale co tam jak szaleć to szaleć :-D
    czekam na następny ☆

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Ady i Andrzeja to nie potwierdzam nie zaprzeczam :D

      Usuń
  5. Wronka taki uczynny i dzięki Niemu Wojtuś i Ada pozbyli się nieproszonych gości ^^
    Hahah kocham Ich sprzeczki ale duszenie poduszką to chyba moja ukochana część Ich kłótni xD
    Pozdrawiam ;* i zapraszam do siebie na nowy:
    http://szczerarozmowazprzyjacielempomaga.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu od czego ma się przyjaciół jak nie od pozbywania się nieproszonych gości :D

      Usuń
  6. Wpadłam tu, nadrobiłam i zostaję do końca! :D
    Świetne opowiadanie, bardzo mi się podoba.
    Mam nadzieję, że Ada i Wojtuś zakochają się w sobie albo przynajmniej ocieplą swoje relacje.
    Pozdrawiam, buziaki! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że opowiadanie Ci się spodobało :)

      Usuń