sobota, 24 stycznia 2015
Rozdział 2
-Dobry wieczór Adusia! -krzyknęła moja teściowa, gdy otworzyłam drzwi- Przepraszamy, że tak późno, ale były korki -odsunęłam się od drzwi by mogła przejść i przywitałam się z teściem.
-Ada kto przyszedł? -zapytał Wojtek wychylając swoją głowę z kuchni. Gdy tylko zobaczył swoich rodziców prawie otworzył usta ze zdziwienia.
-Cześć synku. Nie przywitasz się z nami?- zapytała pani Dorota.
-Może za chwilę ...-odpowiedział brunet, a mi przypomniało się, że jest on w samym ręczniku.
-No Wojtuś chodź tu -powiedziałam słodko.
Przyjmujący westchnął i ruszył się ze swojego miejsca. Mina pani Doroty-bezcenna.
-A mówiłem żeby dzisiaj dać im spokój -zachichotał pan Henryk i razem z małżonką przywitali się z Wojtkiem.
-Idźcie do salonu, a my przygotujemy wam pokój - powiedziałam i pociągnęłam Wojtka do naszej sypialni- Możesz mi powiedzieć co oni tu robią?- zapytałam gniewnie i zmrużyłam oczy.
-Jak to co? W tym momencie oglądają telewizje -prychnął i zrobił niezadowoloną minę.
-Ale dlaczego u nas? Co ty im przez ten telefon nagadałeś?
-To co mi kazałaś! -zbulwersował się.
-A czy ja ci kurwa kazałam ich zapraszać?
-Nie, powiedziałem, że jak chcą to mogą przyjechać...ale nie mówiłem,że dzisiaj!
-To trzeba było powiedzieć. To wszystko twoja wina. Przez ciebie będziemy siedzieć z nimi caałą niedziele -podeszłam do niego i wbiłam mu palec w klatkę piersiową.
-Moja? W takim razie czemu ty nie zadzwoniłaś?
-Bo kazałam tobie -warknęłam i odsunęłam się od niego.
-W takim razie to twoja wina -uśmiechnął się tryumfalnie, a ja myślałam, że zaraz wyrzucę go przez balkon.
-Jak ci zaraz przypierdolę to nawet mamusia nie pomoże -syknęłam.
-Co takie 189 cm może mi zrobić -powiedział lekceważąco. O nie. Z moje wzrostu się nie żartuje.
-190 i pół!-nie wytrzymałam i krzyknęłam.
-Zamknij się -uciszył mnie. Westchnęłam i wygrzebałam z szafy czystą pościel.
-Zamknij się -przedrzeźniałam go.
-Może zamiast się użalać to wykombinuj jakby się ich szybko pozbyć-mruknął znudzony.
-Ja pierdziele jaki geniusz. Weź się ubierz -wyszłam z sypialni i udałam się do pokoju gościnnego. Oczywiście rzuciłam jeszcze krótką wiązankę pod nosem.
Gdy wszystko było gotowe przykleiłam sztuczny uśmiech i poszłam do salonu. Tam trwała już zażarta dyskusja o siatkówce. Chciałam się w nią włączyć, ale moja teściowa postanowiła wziąć mnie na spytki. Oczywiście poruszyła temat ubierania się Wojtka.
Pół godziny później państwo Włodarczyk uznali, że są zmęczeni i pójdą już spać. Z jednej strony skakałam z radości a z drugiej czekałam godzinę żeby móc skorzystać z łazienki. Wyszło na to że gdy już się wykopałam i przebrałam w piżamę była 1:40. Zajebiście. Jeszcze brakuje żeby pobudka była o 6. Weszłam do sypialni rozczesując włosy. Wojtek leżał rozwalony na całym łóżku i wgapiał się w sufit. Odłożyłam grzebień na biurko i chwyciłam do ręki telefon. Wystukałam szybko wiadomość do brata informując go o moich niespodziewanych gościach. Położyłam urządzenie na szafkę nocną, podeszłam do drzwi balkonowych i wpatrywałam się w widok śpiącego Bełchatowa. Zawsze takie widoki mnie uspokajały. Chociaż w tym momencie szukałam najwyższego budynku aby zrzucić z niego trzy wybrane osoby. Odeszłam od balkonu i miałam zamiar się położyć. No własnie miałam zamiar. Przyjmujący nadal leżał rozłożony na całym łóżku. A minę miał taką jakby co najmniej chciał zostać Pitagorasem.
-Wojtek -powiedziałam i zamachałam mu przed oczami. Wygląda na to, że się zawiesił. A na to jest tylko jeden skuteczny sposób. Nachyliłam się nad nim i strzeliłam mu z liścia prosto w policzek.
-Co ty robisz?-zapytał gniewnie masując obolałe miejsce.
-Próbuję położyć się spać, ale mi to utrudniasz.
-Nie mogłaś po prostu powiedzieć?
-A zauważyłeś, że weszłam do sypialni?
-Nie odpowiada się pytaniem na pytanie -odpowiedział i zrobił mi miejsce.
-Czyli że tak -podsumowałam i położyłam się zabierając mu pół kołdry.
-Dzwoniłem do Andrzeja. Ustaliliśmy, że jutro chcemy się niby spotkać i mamy ich z głowy.
-A jednak się do czegoś przydajesz -uśmiechnęłam się lekko, a Wojtek zgasił małą lampkę. W pokoju zapanowała ciemność.
Po chwili ciszy usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Znalazłam go po omacku i zobaczyłam, że mam nową wiadomość.
-Musisz tak świecić po oczach? -westchnął Włodarczyk.
-To po co się patrzysz?
-Bo mi jebiesz po oczach -powiedział i zakrył swoje ślepia dłonią, gdyż teraz światło z wyświetlacza było skierowane prosto na jego twarz.
-Spij i nie marudź.
-No to mi nie świeć.
-To po co się patrzysz?
-A po co włączyłaś ten telefon?
-Nie odpowiada się pytaniem na pytanie.
-Ja pierdole -mruknął na co ja się zaśmiałam.
Przestałam go męczyć i zobaczyłam, że Marcin mi odpisał. Okazało się, że bardzo mi współczuje i łączy się ze mną w bólu. Napisałam tylko dziękuję i odłożyłam komórkę na bok.
-Nareszcie ciemność -odetchnął Wojtek, a po chwili zapytał-Wiesz co?
-Co?
-Nie odpowiada się pytaniem na pytanie -za dostał ode mnie z łokcia.
-Chcesz jeszcze coś?
-To już 15 dni.
-Co ty gadasz? -nie wiedziałam o co mu chodzi.
-15 dni.
-Czego?
-No jak to czego. Poszczenia.
-Jeszcze 2 ci nie zaszkodzą -stwierdziłam i odwróciłam się do niego plecami.
-Będziesz coś chciała -mruknął.
Zamknęłam oczy i zaraz znalazłam się w krainie Morfeusza.
Oddaję wam w ręce dwójeczkę :D Dzisiaj troszkę wcześniej, ponieważ wieczorem będę kibicować naszym szczypiornistom. Jaki wynik obstawiacie? :D Ja mam nadzieję,ze wygrają i nie zafundują mi znowu nerwówki do końca meczu :D
Następny powinien pojawić się za tydzień.
Pozdrawiam :*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jednak sobie beze mnie poradziłaś :D Gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńIch kłótnie są po prostu Z A J E B I S T E
"-Wiesz co?
-Co?
-Nie odpowiada się pytaniem na pytanie -za dostał ode mnie z łokcia." - to mnie całkowicie rozwaliło. Albo stwierdzenie, że Wojtuś chciałby być Pitagorasem xD
Nadaje się w ogóle? :D
Zapraszam do siebie na 58 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
Pozdrawiam ;**
Ciekawi mnie czy coś się zmieni w ich stosunku do siebie:D Fajne są te ich kłótnie.
OdpowiedzUsuńHahah kocham tą parę ^^ Te Ich kłótnie po prostu mnie rozbrajają ;D
OdpowiedzUsuńNo Wojtuś używa kolegów aby pozbyć się rodziców...hahah uwielbiam Go ;)
Pozdrawiam i czekam na kolejny ;*
Z niecierpliwością czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńPóki co zapraszam do mnie :
http://ironiaa-losu.blogspot.com/
Pozdrawiam i życzę dużo weny :*
xx